środa, 20 września 2017

SMUTNE POŻEGNANIE...

Nie zawsze walka kończy się zwycięstwem... Niestety dziś przyszło nam się poddać w nierównej walce z guzem Misi. Bo to nie był niestety jeden guz. Okazało się, że guz listwy mlecznej był bardzo rozległy i zainfekował głęboko mięśnie. Był nie do usunięcia. Poza nim zostały odkryte guzki drugiej listwy, wątroby, lewego płuca i macicy. Woreczek żółciowy powiększony do wielkości jabłka. Misia nie miała żadnych szans na dalsze życie... Może gdyby pomoc przyszła wcześniej... może gdyby właściciel zamiast ja porzucać dwa lata temu rozpoczął leczenie... może jeszcze byłaby z nami. A tak musieliśmy ją dzisiaj pożegnać. To takie trudne... To zawsze będzie trudne...
Będziemy ją pamiętać jako mądrą, kochaną sunię z jej ostatnich dni w domu tymczasowym...
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy mocno trzymali kciuki za sunię. Przykro nam, że się nie udało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.