sobota, 19 lipca 2014

BISZKOPTOWY LABRADOR

Dziś przed południem otrzymaliśmy wiadomość sms od pani prezes TPZ, że przy ulicy Westerplatte, za pizzerią leży pogryziony labrador. Dlaczego sama nie pomogła? Przecież zna przepisy i procedury. To nie pierwszy raz kiedy przedstawiciele tej organizacji nie udzielają pomocy bezdomnym zwierzętom (zwłaszcza jeśli sprawa wymaga czasu i nakładu środków oraz pomocy weterynaryjnej), tylko przekazują nam. Pozostawiamy takie zachowanie ich własnym sumieniom i ocenie mieszkańców. My tej pomocy zwierzakowi nie odmówimy. Dla nas każdy jest ważny. Labrador pojechał do przychodni weterynaryjnej, został opatrzony i zabezpieczony antybiotykiem. Następnie objechał z naszymi wolontariuszami pół Opoczna w poszukiwaniu właściciela. Okazało się, że nikomu ze znanych nam właścicieli labradorów pies nie zaginął. Pies powrócił więc na miejsce, z którego został zabrany z nadzieją, że sam trafi z tego miejsca do swojego domu. Niestety po przeprowadzeniu rozmów z okolicznymi mieszkańcami okazało się, że błąkał się on tam już od około 1,5 miesiąca. Biorąc pod uwagę, że nikt go nie szukał jest bardzo prawdopodobne, że został porzucony. Czyli sezon wakacyjnych porzuceń trwa. Na szczęście dla psa, znalazł się mieszkaniec Opoczna, który kocha zwierzęta i przygarnął psa. Za tę szybką, odważną decyzję serdecznie panu dziękujemy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.