niedziela, 30 marca 2014

PSIE BÓJKI - KILKA PORAD DLA WŁAŚCICIELI


Psie bójki pozostają dla wielu właścicieli psów tematem tabu. Niewielu ludzi jest bowiem w stanie przyznać i zaakceptować to, że nasze kochane, uczłowieczone, domowe pupile to w rzeczywistości zwierzęta mające takie same instynkty jak dzikie drapieżniki. Oczywiście skłonność do agresji wewnątrzgatunkowej została w przypadku wielu ras zminimalizowana poprzez selekcję, jednak nawet słodko wyglądający pekińczyk jest w stanie, w określonej sytuacji, wykazać zachowanie agresywne w stosunku do innego psa. Agresja ta może mieć różne przyczyny – może być ona związana z obroną terytorium, przewodnika czy zasobów, lękiem, poczuciem zagrożenia, dominacją. Nawet jeżeli nasz pies w sytuacjach konfliktowych woli się wycofać, a my jesteśmy bardzo ostrożni, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że nie mamy pod kontrolą innych psów i ich właścicieli, a niektórych okoliczności nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Warto więc zapoznać się z ogólnymi zasadami postępowania, zwłaszcza jeżeli nasz pies niekoniecznie chce się zaprzyjaźnić z każdym napotkanym czworonogiem.




1. Zapobiegaj

Pomijając pojedyncze, wyjątkowe sytuacje (gdy na przykład zawiedzie smycz lub ogrodzenie) to my, właściciele, ponosimy winę za psie bójki. Większości z nich udało by się uniknąć gdyby podniosła się sama świadomość społeczeństwa, poziom zrozumienia i szacunku dla potrzeb zwierząt. Zadaniem naszym, jako żyjącego w społeczeństwie właściciela psa, jest bezwzględne zabezpieczenie go przed możliwością pogryzienia. Zwłaszcza jeżeli nasz pupil nie przepada za innymi psami, ale też w przypadku przyjaznych i nastawionych pozytywnie psiaków. Ten artykuł nie porusza tematu samego szkolenia, rozwiązywania problemów behawioralnych czy nieposłuszeństwa, ćwiczeń przywołania czy pracy socjalizacyjnej, gdyż to obszerne zagadnienia – na kilka osobnych wpisów. Skupmy się więc na odpowiednim postępowaniu prewencyjnym. Oczywiście, zdarzają się przypadki skrajnej nieodpowiedzialności, kiedy osobniki nadmiernie skłonne do agresji biegają luzem, bez kontroli, po miejskich parkach lecz najczęściej właściciele takich psów są świadomi ich możliwości i zabezpieczają je jeśli nie kagańcem, to przynajmniej prowadząc na smyczy. Niestety często to osoby posiadające psy bardzo towarzyskie, wręcz nachalne w stosunku do pobratymców same prowokują swym nieodpowiedzialnym zachowaniem bójki z udziałem swoich podopiecznych. Jako świadomy i odpowiedzialny człowiek musimy rozumieć, że nie tylko nasz zwierzak ma swoje potrzeby, musimy uszanować również prawa innych psów, a jednym z nich jest prawo do poczucia bezpieczeństwa i zachowania przestrzeni osobistej. Pod żadnym pozorem nie wolno pozwalać swojemu uwielbiającemu zabawę z psami młodemu labradorowi podbiegać bez kontroli do napotkanych na spacerze psów. Może zostać zaatakowany z wielu powodów:  pies, do którego podbiega może być adoptowany i mieć złe doświadczenia, może przechodzi właśnie rehabilitację zachowań agresywnych, może jest lękliwy i odpowie reakcją obronną. Wykrzyczane z daleka „mój nic nie zrobi!” nie jest w tej sytuacji żadnym argumentem. Zwłaszcza gdy inny właściciel spodziewając się awantury między psami prosi o odwołanie psa. Jeśli posiadamy skłonnego do agresji psa prowadźmy go na smyczy i w kagańcu (zwłaszcza w miejscach tłumnie odwiedzanych przez psiarzy), jeśli nasz pupil jest towarzyski, ale nieposłuszny, powinniśmy na spacery zaopatrzyć się w długą, wytrzymałą linkę. Wiele osób nie jest w stanie zrozumieć faktu, że dorosły pies często wcale nie ma potrzeby zabawy z obcymi czworonogami, nie należy to do zachowań naturalnych gatunku,  trzeba to zaakceptować i nie można pod żadnym pozorem zmuszać psów do zabawy czy dzielenia się jedną piłką. W ludzkim społeczeństwie błędnie pokutuje przekonanie, że psy „muszą się razem wybiegać i pobawić”- w niektórych przypadkach nic bardziej mylnego.

2. Nie prowokuj do ataku

W sytuacji, gdy już dojdzie do nieprzewidzianego bliskiego spotkania naszego psa z innym czworonogiem i w powietrzu czuć napięcie, nasze zachowanie ma nadal bardzo silny wpływ na rozwój wydarzeń. Jeżeli nasz pies jest na smyczy, starajmy się jej nie napinać, nie odciągać go i nie podnosić jego głowy za wszelką cenę do góry – to zachowanie nienaturalne, spowoduje u niego napięcie mięśni, dyskomfort, stres, uniemożliwi normalną komunikację z drugim osobnikiem i prawdopodobnie sprowokuje atak. Powinniśmy spróbować rozluźnić smycz (i siebie!), pozwolić psom się obwąchać, nie wykonując gwałtownych ruchów i nie krzycząc. Jeżeli zachowamy się w sposób spokojny, większe jest prawdopodobieństwo, że psy postąpią według swojego instynktownego rytuału – obejdą się, obwąchają, a następnie wyślą sygnały uspokajające i napięcie opadnie. Jeżeli już dojdzie do sytuacji, że nasz pupil jest luzem, zauważy innego psa, a my nie jesteśmy pewni jego reakcji, pod żadnym pozorem nie powinniśmy w panice ruszać biegiem w jego stronę. Pies odbierze to w jasny sposób – „właściciel wspiera mnie i również biegnie w stronę intruza, biegnijmy więc razem”. W przypadkach ataków na psy często to właściciel nieświadomie staje się wsparciem dla  psa w jego działaniu. Jeżeli psy zachowują się nerwowo, lepszym sposobem niż histeryczne odciąganie ich będzie zablokowanie, zasłonięcie ciałem swojego psa, taka blokada nie tylko fizycznie utrudnia dostęp, ale też ma bardzo ważne znaczenie dla psiego rozumowania.

3. Nie pogarszaj sytuacji

Gdy mimo zachowania ostrożności, doszło do nieszczęśliwego wypadku i psy wszczęły prawdziwą bójkę, przede wszystkim nie wolno nam wpaść w panikę! Musimy zdawać sobie sprawę, że psy posiadają zęby nie tylko do aportowania piłek, ale również do ataku oraz obrony i mogą być one niebezpiecznym narzędziem. W momencie walki nasze działania powinniśmy skupić na zminimalizowaniu obrażeń zwierząt i zachowaniu własnego bezpieczeństwa. Wokół tematu metod rozdzielania walczących psów urosło wiele mitów – od polewania wodą, po podnoszenie za tylne łapy, ściskanie jąder, bicie po głowie – niestety większość z nich jest nie tylko nieskuteczna, ale i niebezpieczna. Oczywiście skuteczność metody zależy od sytuacji, czasami bójka nie jest bardzo poważna i rzeczywiście polanie psów (o ile mamy pod ręką butelkę z wodą) może zadziałać, to jednak w przypadku prawdziwej walki nie zostanie to nawet odnotowane przez psy. Jakiekolwiek bicie, kopanie czy szczypanie może mieć bardzo groźne konsekwencje i nie należy stosować takich metod. Przede wszystkim, możemy zrobić większą, niż samo pogryzienie, krzywdę zwierzętom. Oprócz tego pies pod wpływem bardzo silnej ekscytacji nie zastanawia się, czy w danym momencie atakuje go szczęka przeciwnika, czy ręka człowieka i  może odruchowo i z wielką furią zaatakować dłoń, która go krzywdzi, nawet jeżeli w innych sytuacjach nigdy nie wykazał agresji w stosunku do człowieka. Dodatkowo takie bodźce jak ból spowodowany okładaniem przez człowieka mogą wywołać efekt odwrotny- pies będzie walczył z jeszcze większą zaciętością. Biorąc pod uwagę nasze bezpieczeństwo – bardzo wielkim błędem jest manipulowanie rękami w pobliżu szczęk walczących psów. Absolutnie każdy pies może nas ugryźć w ferworze walki, nawet nasz własny, będący w stosunku do nas oazą spokoju. Niestety, wśród właścicieli psów istnieje również przekonanie, że gdy nasz pies trzyma lub gryzie innego, należy włożyć mu do pyska rękę, ponieważ gdy poczuje nasz zapach, przestraszy się by nas nie ugryźć i puści. Przypuszczam, że wielu ludzi przekonało się na własnej skórze, jak bolesne mogą być konsekwencje takiego postępowania.

4. Postępuj zgodnie z zasadami

Przede wszystkim – trzeźwo oceń sytuację. Bójka bójce nierówna, ale złotą zasadą minimalizującą obrażenia jest jak najszybsze unieruchomienie psów. Nie wszystkie psy walczą w ten sam sposób – jedne kąsają zażarcie w różnych miejscach kłapiąc dookoła, inne trzymają przeciwnika jak w kleszczach. Pierwsza sytuacja jest bardziej niebezpieczna dla osób interweniujących i zazwyczaj również dla samych psów, gdyż powoduje zadanie większej ilości ran kąsanych i szarpanych. W jednej i drugiej sytuacji powinniśmy w odpowiednim momencie pochwycić psy za obroże i przytrzymać, a nawet postarać się je lekko i bez szarpania (!) poddusić. Nigdy nie odciągajmy siłą od siebie trzymających się zwierząt i nie szarpmy ich, gdyż to może tylko pogłębić obrażenia. Dlatego między innymi ważne jest, aby na spacery pies nie chodził w samej kolczatce. Jeżeli złapiemy za nią niefortunnie, a pies z dużą siłą szarpnie, może to się skończyć poważą raną dłoni. Podduszanie zwykle przyniesie efekt, jeżeli pies trzyma przeciwnika i nie chce puścić – jednak metoda ta nie zadziała u bardzo zawziętych osobników. W przypadku mniejszych psów może poskutkować podniesienie ich do góry – nagła utrata gruntu pd nogami zwykle studzi zapał do walki. Jeżeli pies wyjdzie z obroży lub nie ma jej na sobie, możemy posłużyć się pętlą zrobioną ze smyczy. Gdy jesteśmy świadkami sytuacji, w której walczą psy nie mające obroży ani smyczy, możemy spróbować użyć na przykład rękawa. Złapane za obroże psy, które nie mają zamiaru przestać, dobrze jest unieruchomić w bezpieczny sposób. Zyskamy nad nimi kontrolę i w momencie gdy chociaż na chwilę rozluźnią chwyty, jesteśmy w stanie uniemożliwić im ponowne ugryzienie. Gdy jesteśmy sami i nie mamy nikogo do pomocy, a żaden z psów nie chce odpuścić, możemy spróbować przy pomocy smyczy unieruchomić jednego z nich przywiązując go do drzewa lub ogrodzenia, co ułatwi nam rozdzielenie. Gdy oba psy biegają luzem w ferworze walki, nie mamy praktycznie żadnych szans na rozdzielenie ich. Posiadając dużego i silnego psa,  zawsze warto zaopatrzyć się w breaking stick, zwany klepką. Jest to płaskie, drewniane lub plastikowe narzędzie, przy pomocy którego można w sposób bezpieczny dla siebie i zwierzaka otworzyć jego szczękę. Pamiętajmy, że nie istnieje coś takiego jak „szczękościsk”, który przypisany jest psom ras bojowych. Żadna rasa nie ma blokującej się szczęki, pies może puścić w każdym momencie, a jeżeli nie puszcza, to znaczy, że nie chce. Jeżeli nie posiadamy odpowiedniego narzędzia, możemy spróbować między zęby psa włożyć chociażby patyk, czy inny przedmiot, który zablokuje chwyt, jednak pod żadnym pozorem nie wkładajmy rąk!

5. Co potem?

Gdy już uda się rozdzielić psy, powinniśmy dokładnie dopilnować kilku kwestii. Po pierwsze powinniśmy bezwzględnie żądać od właściciela drugiego psa ważnego zaświadczenia o szczepieniu przeciwko wściekliźnie, jak również powinniśmy sami okazać takie zaświadczenie. Należy porozmawiać i ustalić winę oraz dalsze postępowanie. Ważna jest znajomość przepisów panujących w mieście, w którym mieszkamy. Jeżeli przepisy nakazują wyprowadzanie psów na smyczy, to wina zawsze będzie po stronie osoby, która psa ze smyczy odpięła i ta osoba musi być przygotowana na zapłacenie grzywny (nawet jeśli luzem biegał młody, przyjazny pies, który podbiegł do prowadzonego na smyczy większego osobnika i ten go zaatakował, w myśl prawa winę ponosi właściciel psa bez smyczy). W przypadku braku porozumienia między stronami lub gdy pies nie ma właściciela na miejsce zdarzenia warto jest wezwać policję lub Straż Miejską. Jeżeli ze względu na stan psów nie mamy na to czasu, pamiętajmy choćby o spisaniu danych właściciela. W przypadku, gdy w walce został zraniony człowiek lub któryś z psów nie ma ważnego szczepienia przeciwko wściekliźnie, zwierze trafi na dwutygodniową obserwację. Gdy drugi pies nie ma właściciela, ważne jest również, aby (o ile to możliwe) nie pozwolić mu uciec. Po pierwsze – po odłowieniu zostanie on zbadany i przejdzie kwarantannę, dzięki czemu będziemy pewni, że naszemu psu nic nie grozi, po drugie – ranne zwierzę bez opieki ma naprawdę marne szanse na przeżycie. Jeżeli tylko mamy możliwość, postarajmy się unieruchomić bezpańskiego psa i zadzwońmy jak najszybciej na policję i do schroniska. Oczywiście powinniśmy jak najszybciej dostarczyć naszego psa do placówki weterynaryjnej. Niezależnie od tego, czy rany wydają nam się dotkliwe czy powierzchowne, powinien je opatrzyć lekarz. Pamiętajmy, że rany po zębach są zakażone, dlatego bardzo często źle się goją się, ropieją. Pogryzione zwierzę nie może być pod żadnym pozorem pozostawione bez opieki weterynaryjnej. Jeżeli pies jest silnie pogryziony, mocno krwawi, po bójce leży na boku dysząc, a jego dziąsła stały się blade, wymaga natychmiastowego przewiezienia do weterynarza, gdyż jest to stan zagrażający życiu. Nie powinniśmy sami opatrywać ran, ani pod żadnym pozorem na własną rękę stosować leków, ale czasami tymczasowe zabandażowanie rany może zapobiec jej dalszemu zanieczyszczeniu i zahamować krwawienie. Taki opatrunek powinien być w miarę możliwości jałowy i nie przyklejać się do rany. Jeżeli pies bardzo nerwowo interesuje się ranami, możemy doraźnie je zabezpieczyć, na przykład owijając i mocując gruby ręcznik wokół jego szyi. Pamiętajmy jednak, że liczy się czas. Musimy pomyśleć również o sobie – jeżeli zostaliśmy ugryzieni, koniecznie powinniśmy udać się do szpitala w celu opatrzenia rany, prawdopodobnie niezbędne też będzie podanie surowicy przeciwtężcowej. W szczególności jeżeli pies, który zaatakował jest bezpański i istnieje ryzyko, że nie był szczepiony przeciwko wściekliźnie, wszystkie rany przez niego zadane powinniśmy wypłukać wodą z mydłem i pozwolić krwi wypływać przez jakiś czas przed założeniem opatrunku dla samooczyszczenia się rany.

Podsumowując – lepiej unikać potencjalnie niebezpiecznych sytuacji niż dzielić gryzące się psy. Pamiętajmy o zabezpieczeniu naszego czworonoga podczas spacerów – smycz, lina, a czasem kaganiec będą niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa. Rozsądne zachowanie właściciela pozwala uniknąć większości potencjalnych scysji między psami.

autor: Agnieszka Filar - http://codlapsa.pl/jak-rozdzielic-gryzace-sie-psy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.