czwartek, 11 października 2018

POTRĄCONY PSIAK...

 Nie wiemy od czego zacząć... Nasi wolontariusze wracając z wizyty po interwencji, natknęli się w Opocznie na wysokości zalewu na ,,korek''. Korek spowodowany był zwłokami dużego psa, które leżały na ulicy. I widzimy trójkąt ostrzegawczy, widzimy osobę która próbuje ,,coś zrobić''. Po rozmowach z osobami które widziały zdarzenie i z panem który zabezpieczył psa (niestety już martwego) wiemy że pies wyskoczył wprost pod samochód i nie miał żadnych szans ani on ani kierowca.
Jego ,,pani'' spała sobie spokojnie na ławce pod Lewiatanem! Po przebudzeniu poszła ,,organizować'' kolejne złotówki na jakiś trunek, kiedy została doprowadzona przez wezwaną wcześniej policję na miejsce gdzie leżał psiak ,,na chwilę wytrzeźwiała'' i krzyczała, płakała, nawet padła na kolana...cóż z tego . Pies w typie owczarka nie wstał, nie podbiegł do niej... a my jesteśmy bezsilni, bo tak naprawdę co możemy zrobić? ,,Właścicielka'' sama potrzebuje pomocy. Czy kochała psa? Pewnie tak bo wyglądał na zadbanego, miał nawet nową obrożę. Czy mamy występować o jej ukaranie, czy mamy ,,zapomnieć'' o tym zdarzeniu? Wiemy, że osoba która potrąciła psa nie będzie dochodzić odszkodowania za uszkodzenie samochodu. Wiemy że ,,właścicielka'' psa znana jest policji a psa już nie ma, i co dalej? I co robić?
Na pewno bardzo dziękujemy tym którzy zareagowali. Pomimo tego co się stało zachowaliście się właściwie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.