piątek, 29 stycznia 2016

HISTORIA FILIPA I BRONKI

Wieczorem dnia14 stycznia 2016 roku kierowca jadący w stronę Opoczna zauważył na jezdni w miejscowości Sługocice dwa leżące psy. Empatia tego człowieka nie pozwoliła mu pozostawić ich bez pomocy. Kiedy wysiadł z samochodu okazało się, że jeden pies niestety leży zabity (pewnie kilka chwil wcześniej) a drugi leży obok i go pilnuje, ale również jest poturbowany. Psy to sznaucery miniatury. Mężczyzna natychmiast zabrał poturbowanego psa do lecznicy weterynaryjnej w Opocznie.Tam pies przebywał pod opieką naszych lekarzy, którzy udzielili mu wszelkiej pomocy i zajmowali się nim przez kilkanaście dni. Po tejże obserwacji pies musiał zostać przewieziony do schroniska w Różannej. Na szczęście nie miał złamań, był tylko obolały i kulał na łapę.W sobotę zobaczyliśmy go po raz pierwszy. Zrobiliśmy kilka zdjęć i postanowiliśmy pytać, pisać i ogłaszać, gdzie się tylko da czy komuś takie psy nie uciekły. Ponieważ nie dawało nam to spokoju wróciliśmy znów do psiaka aby zrobić więcej zdjęć lepszej jakości. Niestety psiak nie dał wziąć się na ręce i reagował agresywnie. Pewnie z bólu i strachu. Pan doktor Artur Broda podpowiedział nam żebyśmy zrobili psu zdjęcie RTG-łapy aby ewentualny adoptujący wiedział, że pies nie ma złamań, jest tylko obolały po potraceniu.We wtorek postanowiliśmy zabrać psiaka do domu tymczasowego aby wykąpać go przed wizytą w pracowni RTG w Tomaszowie Mazowieckim. Tofik bo tak go nazywaliśmy został wykąpany, nakarmiony i świetnie dogadywał się z dwoma psiakami rezydentami choć nie pozwalał nam na dokładne obejrzenie łapy. W środę przed wyjazdem ogłosiliśmy psiaka na stronach Tomaszowa Maz. Niestety bez odzewu.Wpadliśmy więc na pomysł, aby pojechać z nim do Sługocic, gdzie został znaleziony a później do salonów gromerskich w Tomaszowie bo widać było ze pies jest fachowo strzyżony. Zanim jednak ruszyliśmy w drogę zadzwoniliśmy do salonu "Małgol" pani Barbary Gielec. Pani poinformowała nas, że strzyże dwa sznaucery z miejscowości Sługocice psa który wabi się Filip i suczkę Bronkę. Jakież było nasze zdziwienie kiedy zobaczyliśmy reakcję psa na zawołanie Filip! Pani gromerka dała nam numer tel. do osób które posiadały takie psy, lecz nie byliśmy pewni czy to na pewno ten pies. Zniecierpliwieni wyruszyliśmy w drogę do Sługocic pokazać psa. Nie ma słów, które opisałyby naszą radość kiedy okazało się że to naprawdę Filip! Poznał swojego pana natychmiast. Dowiedzieliśmy się, że Filip jako szczeniak doznał poważnego urazu dlatego kuleje na łapę nie da jej dotykać nawet domownikom. Do strzyżenia jest mu podawana narkoza bo reaguje agresywnie, dlatego państwo zdziwili się, że dał nam się wykąpać i był grzeczny. Filip uciekł z suczką Bronką pierwszy raz, niestety dla Bronki pierwszy i ostatni... Okazało się, że Bronka to jego partnerka i towarzyszka dlatego warował przy jej zwłokach na jezdni! Kochany, mądry pies.Właściciele sami już zajmą się ewentualnym dalszym diagnozowaniem Filipa, a my cieszymy się, że odnalazł swój dom! Ma piękne podwórko i wspaniałych opiekunów. Pragniemy podziękować panu Łukaszowi Raczyńskiemu, który przywiózł psa do lecznicy w Opocznie co świadczy o tym, że los tego psiaka nie był mu obojętny. Dziękujemy także panu dr. Arturowi Brodzie wspaniałą opiekę nad Filipem. Wielkie podziękowania dla pani Barbary Gielec z salonu gromerskiego "Małgol" w Tomaszowie Maz. za wszelkie informacje i kontakt. Właśnie dlatego my jako wolontariusze robimy to co robimy i nigdy los zwierząt nie będzie nam obojętny!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.