Wieczorem dnia14
stycznia 2016 roku kierowca jadący w stronę Opoczna zauważył na jezdni w
miejscowości Sługocice dwa leżące psy. Empatia tego człowieka nie
pozwoliła mu pozostawić ich bez pomocy. Kiedy wysiadł z samochodu okazało
się, że jeden pies niestety leży zabity (pewnie kilka chwil wcześniej) a
drugi leży obok i go pilnuje, ale również jest poturbowany. Psy to
sznaucery miniatury. Mężczyzna natychmiast zabrał poturbowanego psa do
lecznicy weterynaryjnej w Opocznie.Tam pies przebywał pod opieką naszych
lekarzy, którzy udzielili mu wszelkiej pomocy i zajmowali się nim przez
kilkanaście dni. Po tejże obserwacji pies musiał zostać przewieziony do
schroniska w Różannej. Na szczęście nie miał złamań, był tylko obolały i
kulał na łapę.W sobotę zobaczyliśmy go po raz pierwszy. Zrobiliśmy kilka
zdjęć i postanowiliśmy pytać, pisać i ogłaszać, gdzie się tylko da czy
komuś takie psy nie uciekły. Ponieważ nie dawało nam to spokoju
wróciliśmy znów do psiaka aby zrobić więcej zdjęć lepszej
jakości. Niestety psiak nie dał wziąć się na ręce i reagował
agresywnie. Pewnie z bólu i strachu. Pan doktor Artur Broda podpowiedział
nam żebyśmy zrobili psu zdjęcie RTG-łapy aby ewentualny adoptujący
wiedział, że pies nie ma złamań, jest tylko obolały po potraceniu.We
wtorek postanowiliśmy zabrać psiaka do domu tymczasowego aby wykąpać go
przed wizytą w pracowni RTG w Tomaszowie Mazowieckim. Tofik bo tak go
nazywaliśmy został wykąpany, nakarmiony i świetnie dogadywał się z dwoma
psiakami rezydentami choć nie pozwalał nam na dokładne obejrzenie
łapy. W środę przed wyjazdem ogłosiliśmy psiaka na stronach Tomaszowa
Maz. Niestety bez odzewu.Wpadliśmy więc na pomysł, aby pojechać z nim do
Sługocic, gdzie został znaleziony a później do salonów gromerskich w
Tomaszowie bo widać było ze pies jest fachowo strzyżony. Zanim jednak
ruszyliśmy w drogę zadzwoniliśmy do salonu "Małgol" pani Barbary
Gielec. Pani poinformowała nas, że strzyże dwa sznaucery z miejscowości
Sługocice psa który wabi się Filip i suczkę Bronkę. Jakież było nasze
zdziwienie kiedy zobaczyliśmy reakcję psa na zawołanie Filip! Pani
gromerka dała nam numer tel. do osób które posiadały takie psy, lecz nie
byliśmy pewni czy to na pewno ten pies. Zniecierpliwieni wyruszyliśmy w
drogę do Sługocic pokazać psa. Nie ma słów, które opisałyby naszą radość
kiedy okazało się że to naprawdę Filip! Poznał swojego pana
natychmiast. Dowiedzieliśmy się, że Filip jako szczeniak doznał poważnego
urazu dlatego kuleje na łapę nie da jej dotykać nawet domownikom. Do
strzyżenia jest mu podawana narkoza bo reaguje agresywnie, dlatego
państwo zdziwili się, że dał nam się wykąpać i był grzeczny. Filip
uciekł z suczką Bronką pierwszy raz, niestety dla Bronki pierwszy i
ostatni... Okazało się, że Bronka to jego partnerka i towarzyszka dlatego
warował przy jej zwłokach na jezdni! Kochany, mądry pies.Właściciele sami
już zajmą się ewentualnym dalszym diagnozowaniem Filipa, a my cieszymy
się, że odnalazł swój dom! Ma piękne podwórko i wspaniałych
opiekunów. Pragniemy podziękować panu Łukaszowi Raczyńskiemu, który
przywiózł psa do lecznicy w Opocznie co świadczy o tym, że los tego
psiaka nie był mu obojętny. Dziękujemy także panu dr. Arturowi Brodzie
wspaniałą opiekę nad Filipem. Wielkie podziękowania dla pani
Barbary Gielec z salonu gromerskiego "Małgol" w Tomaszowie Maz. za
wszelkie informacje i kontakt. Właśnie dlatego my jako wolontariusze
robimy to co robimy i nigdy los zwierząt nie będzie nam obojętny!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.