Witam serdecznie :)
Na Państwa stronie zauważyłam, że
rodzeństwo Tosi ( z czego bardzo się cieszę) zostało adoptowane. Więc
stwierdziłam ze napisze kilka słów o Tosi :)
A może "Ona" sama się
wypowie:
Wczoraj minęło 4 tygodnie jak poznałam nowy dom, a w sumie
dwa. Kiedy moja "mama" jedzie do pracy zawozi mnie do swojej mamy i tam
spędzam chwile kiedy "mama" pracuje. Na nudę nie mogę narzekać, bo
wszędzie się dobrze bawię, mam sporo zabawek. Jak na szczeniaka
przystało jestem troszkę pierdołą i wtedy każdy się ze mnie śmieje. Całe
szczęście umiem już wchodzić po schodach, bo ważę już 4300, gorzej jest
ze schodzeniem i muszę wtedy szczekać na całą klatkę schodową, żeby
wszyscy usłyszeli, że idę na spacer. A jak "mama" chce mnie wziąć na
ręce to jej uciekam i ganiamy się po całym piętrze :) Istne szaleństwo,
trochę śmiechu trochę złość i w końcu udaje się wyjść na spacer. Od
samego początku jestem czyścioszkiem, rzadko robię w domu siku, a jak
się przytrafi to robię na matę, kupkę robię tylko na dworze, raz tylko
"mama" zaspała i musiałam zrobić w domu, całe szczęście nie krzyczała,
bo była zaspana :) ode mnie to tyle może "mama" jeszcze coś od siebie
napisze :)
Ogólnie Tosia wniosła w moje życie oraz moich
rodziców tyle szczęścia, że nie da się tego opisać słowami. Wszędzie
jest numerem jeden. W pracy ciągle opowiadam Tosia to... Tosia tamto...
takie oczko w mojej głowie :) Ma teraz dwa domy, ponieważ nie wyobrażam
sobie, żeby ok 9 godzin siedziała sama w domu, więc codziennie o 6 rano
wstajemy idziemy na spacer następnie zawożę ją do "babci". Po pracy
odbieram i wracamy do domu :) Moi rodzice na jej punkcie zwariowali,
mama do Tosi woła "wnusiu będziesz jadła", "wnusiu idziemy na spacer"
... istny cyrk. Jak jest u "babci" to tylko śpi, je i wychodzi na
dwór-generalnie jest spokojna. Jak wrócimy do siebie i przekroczy próg
mieszkania to zaczyna się zabawa, biega, skacze i nie wie co począć ze
sobą. Moja mama jest starszą osobą, więc zabawa kończy się na rzuceniu
piłki i głaskaniu :) Mama się nie przyzna, ale sąsiedzi mówią, że to
Tosia wychodzi z "babcią" na spacer :) Co innego "dziadek" jak wróci z
pracy to się wybawi za cały dzień spędzony z "babcią". Wcześniej było
wspomniane, że minęły 4 tygodnie i teraz mogę opisać jej charakter.
Ogólnie ma mała charakterek, ale tylko momentami, jeszcze się wielu
rzeczy boi, a najbardziej jak jakiś inny pies szczeka. Wtedy szybko do
mnie biegnie :) Potrafi się obrazić na kilka godzin i żadne wołanie,
głaskanie, przytulanie nie zdaje efektu. Jak jej przejdzie sama
przychodzi. Meble mam całe, o dziwo nie jest nawet nimi zainteresowana.
Ogólnie jest bardzo kochana MOJA MAŁA WARIATKA :)
Przesyłamy kilka zdjęć. Ciężko jest jej zrobić zdjęcie bo ciągle jest w ruchu. Najlepiej wychodzą jak śpi :)
Pozdrawiam ciepło :)
My również pozdrawiamy serdecznie - żaden nasz komentarz już nie jest tu potrzebny, szczęściara ta Tosia ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.