Na miejscu nie zjawił się żaden z miejscowych lekarzy weterynarii mimo iż policja próbowała się z nimi skontaktować przez 3 godziny trwania interwencji. Pracownik gminy też nikogo nie sprowadził. Próbował wprowadzić policję i nas w błąd sugerując, że po psa jedzie samochód ze schroniska w Opocznie. Niestety sprawdziliśmy tę wiadomość i okazała się kłamstwem. Nikt z pracowników i kierownictwa schroniska w Opocznie nie słyszał nic o tej sprawie. Suczka była osłabiona i wymagała natychmiastowej pomocy lekarskiej. W tej kryzysowej sytuacji o godz. 22.00 zabraliśmy suczkę do naszego domu tymczasowego oddalonego około 50 km. Jeszcze po drodze w środku nocy, od godz. 23.00 do 1 nad ranem dzięki olbrzymiej, dobrej woli naszych lokalnych lekarzy weterynarii ratowaliśmy jej życie.
Bardzo dziękujemy policjantom za ogromne zaangażowanie i pomoc w sprawie tej suczki. Panowie zrobili co mogli. Obecnie toczy się postępowanie w tej sprawie.
Przykro nam, że nie możemy nic pozytywnego powiedzieć o pracowniku gminy bo niestety w niczym nam nie pomógł. Jesteśmy również zdziwieni a nawet przerażeni postawą okolicznych mieszkańców, którzy widując psa w tym stanie co najmniej od 2 tygodni, czując fetor jaki od niego dochodzi co najmniej od tygodnia, nic nikomu nie zgłosili. Nam się to nie mieści w głowie. Gdyby nie nasza wczorajsza pomoc, suczka prawdopodobnie z odwodnienia, osłabienia i niedożywienia dziś by już nie żyła. Zdjęcia mówią same za siebie.
brzuch suczki wiszący prawie do ziemi, niestety nie ciąża, której USG nie potwierdziło, musimy wykonać badanie RTG.
ropiejące zmiany skórne na karku, grzbiecie i na lędźwiach, w niektórych miejscach zalęgły się larwy much
poza ogromnym chorym brzuchem to skóra i kości, zdjęcia nie są w stanie tego oddać..., skóra przyrośnięta do kręgosłupa...
Imię psa dla nas nie do zaakceptowania zmieniliśmy na podobne w brzmieniu: Sara. Prosimy trzymać kciuki za Sarę. Będzie jej to bardzo potrzebne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.