poniedziałek, 5 kwietnia 2021

SZCZĘŚCIE W NIESZCZĘŚCIU CZYLI HISTORIA ROBIEGO

 

Robi to piesek średniej wielkości znaleziony pod koniec września połamany w rowie przy ruchliwej trasie w Mroczkowie. Szukaliśmy właściciela ale ani ogłoszenia ani wywiad z mieszkańcami nie przyniosły efektów. Ktoś się go ewidentnie pozbył. Psiak trafił pod naszą opiekę bo złamanie okazało się skomplikowane i operacja wymagała znalezienia kliniki i zebrania środków. Ale miał dużo szczęścia. Już 4 października znalazł się na stole operacyjnym jednej z przychodni w Łodzi. Operacja, plastikowy gips na łapie, klatka kenelowa, ograniczanie ruchu. Robi przeszedł swoje a my razem z nim. Co tydzień , co dwa tygodnie kontrolne wizyty w Łodzi. Stan zapalny, wysięki, nie było łatwo. Kontrolne zdjęcia RTG i ważna dla nas informacja - jest słaby zrost trzeba przedłużyć gips. Wszystkim tym wizytom i zabiegom towarzyszy oczekiwanie na szybką poprawę bo do Robiego uśmiechnęło się szczęście - odezwał się chętny dom! W styczniu 3 miesiące po złożeniu łapy operacyjne wyjęcie implantów. Teraz mieliśmy ogromną nadzieję na dobrą diagnozę, ostateczne pozbycie się uciążliwego plastikowego gipsu, który odparzał i ocierał skórę Robiemu. Niestety... znów diagnoza słabego zrostu i znów zapakowanie nam psa w znienawidzony plastik. Jak tu powiedzieć rodzinie czekającej na psa już dwa miesiące, że to jeszcze nie koniec? Pies też  niestety zareagował tym razem wyjątkowo źle. Płakał godzinami, przestał jeść, musieliśmy go ponownie zabrać do weterynarza. Niestety weekend, przychodnia w Łodzi zamknięta. Pojechaliśmy do Piotrkowa. Poprosiliśmy o pomoc i o konsultację łapy... Jakież było nasze zdziwienie gdy pokazano nam zdjęcie łapy w tym gipsie bez żadnego zrostu! Po trzech miesiącach wizyt, wielu godzin spędzonych z psem w samochodzie, dwóch operacjach, męczenia się w plastikowym gipsie, naszych nieprzespanych nocy okazuje się, że jesteśmy w punkcie wyjścia. Bardzo to było przykre zwłaszcza że faktury płaciliśmy na bieżąco. Poczuliśmy się bardzo zawiedzeni i oszukani ale nie było czasu na rozpaczanie tylko trzeba było szybko ponownie ratować łapkę psa! W całym tym nieszczęściu trafiliśmy z Robim do Aleksandrowa Łódzkiego do Doktora Owczarka. Powiedział, że jest szansa tylko szkoda że tak późno... Że teraz kości zagojone więc nie ma szans na zrost, trzeba reoperować, ponacinać brzegi kości żeby pobudzić do kolejnego zrostu, konieczne są tytanowe blaszki mocujące kości no i istnieje duże ryzyko infekcji bo przy pierwszej operacji już był wysięk. Ale jakie go życie czeka bez tego zabiegu? Musieliśmy dać mu szansę. Jest już po, na szczęście bez żadnego pskudnego usztywnienia. Skóra musi oddychać, musimy obserwować czy nie ma obrzęku, czy się nic złego nie dzieje. Niestety znowu będą potrzebne pieniądze. Musimy założyć kolejną zbiórkę na Robiego. Kochani bądźcie z nami. Trzymajcie kciuki za chłopaka! Ma dużo szczęścia w tym całym pechu bo dom wciąż na niego czeka!


Robi po pierwszej operacji w październiku

















Robi po drugiej operacji w styczniu

















kolejne założenie plastikowego gipsu


















zdjęcie RTG w lutym, po 4 miesiącach noszenia gipsu jeszcze w gipsie

















a tu po zdjęciu gipsu, na obydwu widać brak zrostu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.