To już rok jak Szila zamieszkała ze swoją nową rodziną w Łodzi. I pewnie nie było łatwo na początku, bo bała się zgiełku dużego miasta i posłuszeństwo też nie było jej mocną stroną. Ale teraz śladu po tamtej Szili nie ma. Radosna, pewna siebie ale grzeczna, bez kompleksów, nawet instynkt matczyny się w niej odezwał gdy w domu mały kociak zawitał. Bardzo dziękujemy Pani Kasi i jej córeczkom za ogromną pracę włożoną w socjalizację Szilki. A efekty są! Popatrzcie sami! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.