Nasz podopieczny z domu tymczasowego Merfi wygrał swój los na loterii. Zadzwoniła w jego sprawie Pani Joasia z Poznania. Nie przestraszył jej nieutemperowany charakter psiaka ani brak ogłady na smyczy, której się dopiero uczył. Nawet odległość nie była problemem. Martwiliśmy się tylko czy sunia rezydentka się z nim dogada. No i stało się. Jak napisała nam Pani Joasia, sunia nie protestuje a ona Merfiego już nie odda. Bardzo się cieszymy, że kolejny psiak wyfrunął spod naszych skrzydeł w wielki świat. Jesteśmy pewni, że przy Pani Joasi będzie bezpieczny i wszystkiego się szybko nauczy. Pozdrawiamy serdecznie i czekamy na wieści o postępach naszego adopciaka :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.